„Rozkosze grzechu”

„Rozkosze grzechu”

cykl: Bogactwo i grzech ( tom 3)

 

 

Meghan March

 

 

 

 

 

-08 września 2020-

 

Ostatni tom historii Whitney i Lincolna, to takie podsumowanie ich losów. Dzieje się w nim bardzo dużo, nawet momentami miałam wrażenie, że aż za dużo. Ta część lekko odbiega od samych głównych bohaterów, poświęcona jest również w sporej mierze losom całej rodziny. Będziemy miotać się w perypetiach rodzinnych, grzebać w przeszłości, aby zrozumieć teraźniejszość! Prawda zaskoczy czytelnika, a uknuta intryga w końcu wyjdzie na jaw, gdy ujrzy światło dzienne ucierpią na tym dosłownie wszyscy. Nie tylko nasza dwójka zostanie wystawiona na wielką próbę uczuć…

Dziękuję
Editio Red  za egzemplarz – skrót z mojego 

Ostatni tom cyklu Bogactwo i grzech autorstwa Meghan March miał swoją premierę 08 września 2020 r., nakładem wydawnictwa Editio Red. Również dzięki wydawcy mam przyjemność napisać dla Was tą recenzję. Wcześniejsze z tej serii już wiszą na blogu, wpiszcie imię i nazwisko autorki w wyszukiwarce, a wyskoczą Wam podpowiedzi! Ważne, nie można czytać ich osobno, cały cykl tworzy spójną całość.

„Jesteśmy w tym we dwoje, razem przeciwko światu”.

Akcja tej części rozpoczyna się dokładnie wtedy, gdy drugi tom zakończył się. Lincoln dowiaduje się, że jego matka zmarła na zawał. Kobieta, która całe życie manipulowała wszystkimi i bawiła się ich emocjami, faktycznie zakończyła swój żywot z powodu serca… tak jak groziła im zawsze. Wydawałoby się, że powrót i problem z bratem i rodziną będzie jego największym problemem, niestety bardzo się myli…To będzie dopiero początek szeregu katastrof jakie dotkną Lincolna, Whitney i ich bliskich!

„Stanę się mężczyzną, którego zawsze chciałaś we mnie widzieć”.

Historia toczy się w czasie teraźniejszym oraz przeszłym – 10 lat temu. Wszystko po to, aby na końcu ukazać nam prawdę i rozwikłać zagadkę sprzed lat, sprawę przez którą rodziny po dziś dzień się tak mocno nienawidziły. Ta część będzie bardziej zawiła i złożona. Będziemy wciągnięci w perypetie rodzinne, które będą nas szokować, w tym wszystkim będzie tkwić nasza dwójka głównych bohaterów. Przyjdzie czas zmierzenia się z zawistną byłą teściową, ślubem przyjaciółki – który jest mocno zagrożony, wrednym braciszkiem i wieloma innymi…zdradzę Wam, że śmierć spotka tutaj niejednego bohatera!

„Happy end nigdy nie był ci pisany”.

Ten tom to takie podsumowanie losów naszych bohaterów, dzieje się w nim bardzo dużo, aż momentami śmiem twierdzić, że za dużo. Ta część skupia się na całej rodzinie, odbiega trochę od Whitney i Lincolna – przez co słabsza ocena ode mnie. Czytając miałam lekkie odczucie, że był on bardziej wymuszony niż potrzebny. Mimo to było zaskakująco, a akcja gnała szybko i szokowała z każdą stroną bardziej. Cały cykl polecam na tej jesienne wieczory 🙂

 

6/10

 

 

Brak komentarzy

Dodaj komentarz