„Miłość w zamkniętej kopercie”

„Miłość w zamkniętej koperce”

 

 

 

Vi Keeland, Penelope Ward

 

 

 

 

 

 

 

-29 września 2021-

 

To była cudowna opowieść, która skradła moje serce! ️Zostaje jedną z moich ulubionych tego duetu. Sadie pracuje w gazecie, a odświętnie prowadzi rubrykę Świętego Mikołaja, więc wyobraźcie sobie jej zdziwienie, gdy otrzyma w okresie wakacji list od małej czytelniczki! ️Birdie lata temu zawiodła się na Mikołaju, nie wysłuchał jej prośby i jej mama zmarła… teraz daje mu ostatnią szansę, po tych czterech latach, jak będzie tym razem?! Sadie odczytując treść wiadomości jest w szoku, ponieważ życie małej dziewczynki strasznie przypomina jej własne, dlatego postanawia stać się chwilowo panem z brodą i spełnić jej marzenia. Nie wie wtedy, że nakręci spiralę zdarzeń z której nie będzie łatwo się uwolnić, bo kolejne listy będą przychodzić… a gdy powiedzmy, że przypadkiem pozna Sebastiana – ojca dziewczynki, to przepadnie. Przystojny, samotny tata przykuwa wzrok i z każdym spotkaniem urzeka ją bardziej! Jednak on nie jest świadom skąd Sadie wzięła się w ich życiu, a ona przez ciepłe uczucie do dziewczynki brnie w lawinę kłamstw, aby dać małej szczęście. Będzie momentami naprawdę zabawnie, będziecie śmiać się na głos, ale będzie przy tym też bardzo życiowo i też wzruszająco!️

Dziękuję
Editio Red za współpracę  – skrót z mojego 

Mój ulubiony duet w akcji! Tym razem mam „Miłość w zamkniętej kopercie” autorstwa Vi Keeland i Penelope Ward od wydawnictwa Editio. Ta historia ukazała się 29 września 2021 r, a ja mam ogromną przyjemność, dzięki wydawcy przedstawić Wam moją opinię na jej temat.

„Nasze serca składają się z tysięcy połamanych kawałków, które nie należą do nas, tylko do innych”.

Sadie pracuje w gazecie, ostatnio pisze o randkowaniu, jego perypetiach na podstawie swojego doświadczania. Przez jeden krótki okres w roku obsługuje również rubrykę Świętego Mikołaja, jednak w czasie wakacji otrzymanie listu do niej jako Świętego Mikołaja jest czymś nietypowym, a jednak się zdarza! Mała Birdie wysyła list jako ostatnia szansa dla brodatego pana, cztery lata temu zawiódł ją, nie uratował chorej mamy i zmarła. Teraz dziewczynka prosi o dość przyziemne rzeczy, więc nasza bohaterka postanawia wcielić się w świętego i uszczęśliwić małą. Za jej czynami kryje się jej własna historia, ponieważ życie Birdie i jej losy, są bliźniaczo podobne do tego co sama przeżyła. Jednak nie przewidzi tego, że jej działanie wywoła kolejne listy, a ona będzie co raz bardziej uzależniona od dziewczynki i jej szczęścia… a dodajcie do tego mega przystojnego tatę małej to szykują się kłopoty!

„Taa. To brutalny świat. Ale na tego mężczyznę rzuciłabym się bez wahania”.

Sadie jak i jej przyjaciółka przysporzą Wam masy uśmiechu, to co będą wyczyniać naprawdę bawiło mnie do łez. Nasza bohaterka w pewnym sensie przypadkowo trafia do domu dziewczynki i zaskoczona spotkaniem z Sebastianem – ojcem Birdie, zaczyna tą znajomość od lawiny kłamstw. Narracja opowieści będzie z początku z perspektywy Sadie, lecz potem dołączy tata, co ułatwi nam zrozumienie jego zachowania i pokaże z czym musiał się uporać w życiu. Postacie w tej historii są tak wykreowane, że nie da się ich nie lubić, a przy tym są tak prawdziwe. Książkę naprawdę z każdą stroną chłonęłam całą sobą. Dostałam mieszankę odczuć, było zabawnie, zadziornie, a przy tym też delikatnie i życiowo, a zarówno pięknie i wzruszająco!

„Boże. To jest naprawdę pokręcone”.

Ta historia poruszy wiele naprawdę życiowych tematów i bardzo na czasie! Będą to niełatwe sprawy, ale pięknie opisane co sprawi, że niebanalna opowieść będzie tak Was bawić i wzruszać. Sadie chcąc dobrze wpadnie w niesamowity wir kłamstw, co stanie się gdy Sebastian je odkryje?! Jak wpłynie to na ich relację oraz życie małej dziewczynki?! Jedno jest pewne żadne z nich nie przewidzi zakończenia oraz tego co ich czeka.

„Czasem człowiek potrzebuje lekkiego kopa, żeby pójść w kierunku, w którym powinien iść”.

Uwielbiam historie jakie tworzą autorki, a ta skradła moje serducho, została moją jedna z ulubionych tego duetu. Bawiła mnie, sprawiała, że wzruszałam się i do tego była tak realna i na czasie, że jestem nią zachwycona! Fabuła była świetnie przemyślana, a bohaterowie świetnie wykreowani, bardzo przypadli mi do gustu. Listy do Świętego Mikołaja, bolesna przeszłość, mała dziewczynka i nadzieja na szczęśliwe zakończenie… gotowi?! Ogromnie polecam!

„Nie szukaliśmy prawdy, ale ona najwyraźniej nas znalazła. I podobnie jak wszystko w naszej wspólnej podróży, było to magiczne”.

 

9/10

 

 

Brak komentarzy

Dodaj komentarz