„Zniszcz mnie”

„Zniszcz mnie”

 

 

Anna Langner

 

 

 

Patronat Blonderka.pl

 

-29 stycznia 2020-

 

 

 

Niesamowicie dojrzałe new adult, które bawiło mnie po to, aby zaraz sprawić, że moje serducho rozpadało się na kawałki od cierpienia!
Amy to dziewczyna, którą życie mocno doświadczyło, to co stało się w przeszłości sprawiło, że chce być niewidzialna dla świata, ponieważ czuje się winna… karanie siebie samej ma być jej pokutą! Barry to zabawny luzak, którego każdy uwielbia, lecz jego kolczyki i tatuaże to jedynie przykrywka przed światem, pod tą skorupą chowa się zupełnie inny facet, nie tylko król imprez i jazdy na deskorolce. Gdy ta dwójka spotka się pierwszy raz, nie przewidzi jak ich życie zmieni się! Jeśli liczycie na fajny romans to ostrzegam, tutaj nic nie będzie łatwe, lecz zagmatwane i bardzo emocjonalne. Pokochałam bohaterów z całym ich bagażem doświadczeń za ich prawdziwość, a Amy skradła moje serce przez swoje dziwactwa i przemyślenia, przez to, że zawsze była sobą, nigdy taką jak oczekiwali inni!
To co autorka zrobiła z moimi emocjami w tej książce to jakiś totalny rollercoaster! Długo nie mogłam się po niej otrząsnąć, dla mnie ta historia to majstersztyk❗️ To bomba z opóźnionym zapłonem… nie mogłam usnąć, gdy przeczytałam ostatnią stronę…

Logo Blonderki znajdziecie na tylnej okładce.

Dziękuję  Wydawnictwu Kobiecemu za współpracę ❤️ – skrót z mojego 

„Zniszcz mnie” to niesamowita nowość od Anny Langner i Wydawnictwa Kobiecego. Premiera tej fascynującej nowości będzie 29 stycznia 2020 r., a ja miałam ten zaszczyt objąć ją swoim patronatem!

„Ludzie uwielbiają być ranieni”.

Amy to tajemnicza dziewczyna, która uwielbia rysować i być niezauważana. Kiedyś była duszą towarzystwa, królową imprez, lecz to co wydarzyło się pewnej nocy odmieniło jej życie na zawsze. Od tamtej pory pokutuje za każdy dzień, za każdy wschód i zachód słońca… bo uważa, że nie zasługuje na to! Na jej obrazach znaleźć możemy głównie jedną postać, pewnego chłopaka na deskorolce. Jest jej fascynacją, która pokazuje jedynie na papierze… co się stanie, gdy Barry przypadkiem dowie się prawdy?!

„Jego ciało jest jak mapa, która znam na pamięć i potrafię odtworzyć w głowie z zamkniętymi oczami”.

Barry to młody i zabawny luzak, który pod toną kolczyków skrywa zupełnie inną postać! Wszyscy go uwielbiają, bo rozkręca każdą imprezę, jeździ na deskorolce, lecz zawsze jest tym trzecim…w cieniu swoich dwóch najlepszych kumpli, którzy są ideałami dla każdej kobiety, jednak nie dla Amy! Gdy przypadkiem znajduje na trybunach jej szkicownik, nie zdaje sobie sprawy jak jego życie ulegnie radykalnej zmianie. Spotkanie tej dwójki odmieni ich nieodwracalnie.

„… przecież wczoraj, podczas ratowania ślimaków, była właśnie taka – radosna i spontaniczna, śmiała się dorosłości w twarz”.

Bardzo polubiłam styl autorki, nawet opisy w jej wykonaniu mnie nie nudziły – a jak wiecie zawsze mam z tym problem! Anna świetnie opisuje bohaterów, przez co mogłam sobie dokładnie wyobrazić ich każdy detal. Polubiłam obie postacie, za ich prawdziwość, nie byli wyidealizowani, mieli wady i zalety, które widzieli wzajemnie. A Amy pokochałam, dosłownie „od A do Z” za jej dziwactwa, za jej przemyślenia, za to jaka była pomimo tego, że bycie sobą nie jest łatwe, Autorka potrafiła mnie rozbawić do łez, zabawnymi przemyśleniami bohaterów, a zaraz potem umiała sprawić, że siedziałam zszokowana i cierpiałam razem z nimi!

„… wybrałam go, bo tylko on mógł nie zranić jak nikt inny”.

Barry i Amy to coś co nie mogło się nigdy udać, to coś co nie powinno się nigdy zdarzyć, a jednak przytrafiło się, bo miłość lubi nas zaskakiwać. Niestety konwencie jakie może dać nie jest w stanie przewidzieć nikt… Czasem mimo tego, że chcemy kogoś uratować, że zrobimy wszystko by tak się stało, może to nie wystarczyć… a może też sprawić, że zniszczymy przez to siebie samego. Jak będzie z naszymi bohaterami? Czy będą potrafili naprawić siebie nawzajem, czy zniszczą siebie nawzajem?!

„Potrzebujesz mnie. Ale gdy sobie to uświadomisz, mnie już przy tobie nie będzie…”

Dawno nie czytałam książki po której miałam problem z napisaniem recenzji! To dlatego, że jest tak dobra, że po przeczytaniu kłębiło się we mnie tyle emocji, że ciężko mi je było przelać wszystkie na papier! Ale mam nadzieję, że choć w części oddałam Wam to co mi dała ta historia, mam nadzieję, że Was równie mocno pochłonie i równie mocno będziecie ją przeżywać, śmiać się i cierpieć z bohaterami! Gdy człowiek nie może usnąć w nocy po przeczytaniu danej książki, to świadczy właśnie o tym jaka ona była świetna… a ja właśnie tak miałam!

„Tak jak obiecałem, będzie przyjemnie. Ale będzie też bolało”.

 

 Moja ocena 9,5/10

 

 

5 komentarzy
  • Alicja Foltys
    Dodano o 14:47h, 27 stycznia Odpowiedz

    Recenzja bardzo zachęca 😍 Książka w moim klimacie ❤

  • Katarzyna
    Dodano o 21:48h, 04 lutego Odpowiedz

    Matko! rolercouster emocjonalny śmiejesz się by po chwili płakać ! Właśnie dochodzę do siebie w sensie zbieram szczękę z podłogi. Poczucie humoru MEGA. Ale to Becky skradła moje serce 😍 no po prostu ROZWALA SYSTEM PO CAŁOŚCI. Polecam goraco! WARTO !

    • Agnieszka
      Dodano o 17:34h, 07 lutego Odpowiedz

      Ciesze się, że tak przypadła do gustu też Tobie❤️

    • Sylwia L.
      Dodano o 17:49h, 10 lutego Odpowiedz

      Jeszcze jej nie czytałam, ale czuję, że będzie zbliżona do książki „Bogini niewiary” Fisher ❣️ ładny opis i mam w najbliższych planach ta książkę ❤️

Dodaj komentarz