Wybraliśmy się z tej okazji na dłuższy weekend w terminie 09-12.05.2025 ☺️
Od piątku do poniedziałku zwiedziliśmy niesamowity Amsterdam, cudowne Giethoorn, urokliwe Zaanse Schans oraz wakacyjne bo leżące przy morzu Scheveningen🥰
✅ Lot i przejazd
Tym razem lecieliśmy z Krakowa linami Easy Jet – w sumie pierwszy raz w życiu z nich skorzystaliśmy i szczerze porównujac z innym tanimi linami jak dla nas wygrywają. Więcej miejsca w samolocie, czasowo i co ważne? Kurcze, nie wciskają przez cały loty tak nachalnie i głośno produktów, nie ma co chwilę sprzedaży to perfum, to fajek, to loterii – bajka! Nawet jak idą ze sprzedażą jedzenia/napojów jest to na spokojnie. Takie małe detale, a cieszą! Lot mieliśmy o 9.45 rano. Po wylądowaniu zamówiliśmy Bolta, aby szybko dotrzeć do celu. Taksówką koszt dojazdy do centrum to 31 euro i trwa 25 minut. Zaskoczyło nas jak wiele samochodów elektrycznych jest w Amsterdamie! Autobusem czas trwania dojazdu do centrum to 1,5 godziny i trzeba jeszcze kawałek dojść do hotelu.
✅ Spaliśmy w Eden Hotel Amsterdam. Bardzo polecam Wam ten hotel, jest on bardzo nowoczesny i ma świetną lokalizację, praktycznie w centum, na wprost kanału, którym przepływają wszystkie wycieczki łódkami. Jest on też bardzo eko i do tego też ma system meldowania samemu, stoją komputery i sami się logujecie do pokoi i kodujecie swoje karty – usprawnia to wszystko. Jednak spokojnie dla lubiących po staremu, czeka obsługa, aby uczynić to za nas. My wykupiliśmy opcję z widokiem na kanał, dostaliśmy pokój na najwyższym piętrze, dziękujemy! Niesamowite wrażenie w dzień i w nocy podziwiać takie widoki z okien. Hotel nie należy do najtańszych, jednak jeśli macie taką możliwość budżetową naprawdę go szczerze polecam! W opcji mieliśmy śniadania, bardzo smaczne i duży wybór. Na powitanie był też mały szampan, słodkości od hotelu, balony i napis dmuchany Happy birthday oraz zaproszenie na darmowe drinki do baru na dole. Hotel posiada dużo opcji dodatkowych, jeśli chcecie zaskoczyć bliską osobę:)
1️⃣ Piątek, przylot koło 12:00, zwiedzanie Amsterdamu, zameldowanie się w hotelu
2️⃣ Sobota, całodniowa wycieczka do Giethoorn i Zaanse Schans, wieczorne zwiedzanie Amsterdamu
4️⃣ Poniedziałek, spacerek po Amsterdamie i przed 18:00 powrót do Polski
1️⃣ 09.05 czyli piątek, po przylocie zostawiliśmy bagaże w hotelu, ponieważ nasz pokój nie był jeszcze gotowy i ruszyliśmy na pierwsze zwiedzanie Amsterdamu
Południe to był czas na spacer pierwszy punkt to Flower Market – robi wrażenie ten targ kwiatowy na wodzie, musicie tutaj wpaść. Kolejno udaliśmy się do Rijksmuseum – jednak my nie jesteśmy fanami muzeów, więc chodziliśmy między budynkami w tej dzielnicy, podziwiając architekturę i delektując się cudowną pogodę. Przy Rijksmuseum znajduje się świetna fontanna, a trochę dalej w prawo pomnij pokoju, kultowe Nijntje for Peaces Statue. Po tej aktywności udaliśmy się w stronę hotelu zameldować, zatrzymaliśmy się na placu Rembrandt’a w Escape Caffe na drinka i relaks do słoneczka.
Po zameldowaniu, zrobiliśmy sobie małą drzemkę i ruszyliśmy dalej w miasto! Pierwsze kroki były w stronę słynnego zwodzonego mostu Magere Burg, zanim tam dotarliśmy przeszliśmy po mniejszym lecz bardzo klimatycznym mostku zwodzonym dla pieszych i rowerów wyłącznie Walter Suskindburg. I nadszedł czas na przekąskę, na nią udaliśmy się do Cafe’t Hooischip to tam skosztowaliśmy pierwszy raz słynnych w Amsterdamie bitterballens – pyszne były!
Pod wieczór byliśmy umówieni z naszym znajomym, który mieszka blisko Amsterdamu, zabrał on nas na spacer ulicami miasta oraz do najstarszego coffeeshop’u w Amsterdami, gdzie zakupiliśmy nasze ciastko z marihuanną – na co dzień, nie stosujemy takich używek, jednak będąc w mieście słynącym z marihuany, w którym nie musicie palic, a czujecie się i tak przesiąknięci nią – bo wszędzie wszyscy palą, stwierdziliśmy, że pod jego nadzorem spróbujemy tej używki. Kolejno udaliśmy się promem – są one darmowe w mieście, który zawiózł nas do tzw. dzielnicy artystów czyli MDSM – Werf. Powiem Wam tak, naprawdę super miejsce warte zobaczenia! Czemu nie mam tutaj z niego zdjęć? Bo ciasteczko zaczęło na nas działać w tym miejscu… i szczerze? Nie wiem co w tym fajnego, w tej fazie i przeżyciach, nie sądzę, żebym kiedyś skusiła się ponownie. A Was ostrzegam jeśli nie stosujecie takich używek, to próbujcie z kimś pod nadzorem, wtedy jest bezpiecznie.
2️⃣ 10.05 sobota, to dzień naszej wycieczki do Giethoorn i Zaanse Schans. Jeśli będziecie w tym regionie to obowiązkowo musicie taką odbyć! To był niesamowity czas, a te widoki i atmosfera zostaną z nami na zawsze – bajka.
Wycieczkę zarezerwowaliśmy przez portal Get Your Guide, odbyła się z lokalną firmą K7. Warto podczas szukania wycieczki dla siebie zaznaczyć opcję w małych grupach, wtedy jak my macie komfortowo w 8 osób – różne narodowości i przewodnik mówiący po angielsku. Również warto wybrać, aby mieć opcję z płynięciem łódką po Giethoorn. Nie wyobrażam sobie tego nie przeżyć, jeszcze nasz przewodnik zabrał nas tam z rana sugerując, że wtedy nie ma tłumów – faktycznie nie było, dzięki czemu było spokojnie, cicho, niesamowicie klimatycznie. Firma odbiera Was spod hotelu, u nas była to 08:05. Zapewnioną macie wodę podczas podróży, a pierwszy punkt wycieczki jest po jeździe 1,3 h – Giethoorn. Pływanie łódką to czas 1 h, po nim mamy czas wolny 2h we wsi. Dreptamy mostkami, alejkami i zatrzymujemy się na słynne i smakowite wafle w Venice, a następnie jemy pyszny lunch w Grand Cafe Fanfare.
Po tak urokliwych wrażeniach wsiadamy do naszego busika i jedziemy do Zaanse Schans, ta miejscowość również nas urzekła! Tutaj w planie było spacer z przewodnikiem po miasteczku z ciekawymi opowieściami, zobaczenie słynnych wiatraków 0 robią wrażenie! Następnie wizyta w fabryce serów (opowieść o produkcji i degustacja), potem bardzo fajne warsztaty obuwia – kultowych holenderskich chodaków. Po tym wszystkim mamy czas dla siebie 1h, my chwilkę spacerujemy, a potem udajemy się do restauracji De Kraai na winko, ciacho i naleśniki. Powrót do hotelu jest koło 17:00. Kosz takiej wycieczki to około 1100 zł za dwie osoby.
Wieczorem po powrocie udajemy się w miasto, czas zobaczyć słynną dzielnicę czerwonych latarnii i poczuć ten klimat. Najpierw jednak idziemy na Plac Dam, zobaczyć Pałac Królewski, kolejno Oude Kerk i właśnie De Wallen Red Light District. Wywarła ona na nas niesamowite wrażenie, zwłaszcza właśnie nocą, gdy wszystko jest oświetlone i panie wychodzą stać w witrynach i nęcić klientów na swoje usługi. Na głównej ulicy zaskoczyło mnie jak piękne kobiety stoją sprzedawać swoje ciała! Jeśli lubicie włoskie jedzenie, to my udaliśmy się na pizzę do Ristorante Italiano Piccolo Mondo – obsługiwał nas sam właściciel, było klimatycznie i pysznie. Wracając do hotelu na naszej ulicy zahaczyliśmy o Mulligans Irish Music Bar i to był strzał w dziesiątkę, pełno sympatycznych ludzi, muzyka na żywo!
3️⃣ 11.05 niedziela, to był bardzo aktywy dzień! Morze, rejs łódką oraz kolacja w obracającej się restauracji. 40 urodziny męża to musi się dziać!
Ten dzień rozpoczynamy od jazdy Boltem do znajomych poza Amsterdam i tam przesiadamy się w ich samochód i jedziemy do nadmorskiej miejscowości Scheveningen. Tam spacerujemy molo, podziwiamy i wygrzewamy się do słonka, a także zatrzymujemy na obiad w knajpce przy plaży Bora Bora. Ta miejscowość przypominała mi trochę nasze nadmorskie kurorty – ale bez parawanów 😉
Czas na niesamowity rejs łódką, który na wstępie Wam mega polecam! My wybraliśmy firmę Flagship Amaterdam , rezerwację dokonaliśmy bezpośrednio u nich, ich strona jest po angielsku, wycieczki również. Jeśli macie problem z językiem to możecie też zarezerwować rejs na polskiej stronie Get Your Guide. Jeśli jesteście bez dzieci to polecam Wam wybrać naszą łódkę z opcją 18+ nielimitowany alkohol i przekąska. Nasz kurs był o 17:15 i każdy trwa godzinę. Przewodniczka opowiada bardzo ciekawie i zabawnie o otaczających nas budynkach podczas płynięcia, a płyniemy też koło naszego hotelu i widzimy w oknie napis urodzinowy Andrzeja! Podczas całego rejsu dba również o to, aby każdy miał pełny swój kubeczek – do wyboru macie różne wina, piwo i napoje bezalkoholowe. Bardzo przypadł mi ten rejs do gustu, gdybyśmy byli dłużej pewnie wybrałabym kolejny po innych kanałach jeszcze! Jest dużo takich przewodników, ale naprawdę ten ma najfajniejsze łodzie i też bardziej kameralne. Koszt takiej wycieczki to około 300 zł za dwie osoby.
I na koniec Moon Restaurant kultowa restauracja w słynnym A’DAM Tower. Aby zjeść w niej kolację trzeba jednak ze sporym wyprzedzeniem zrobić rezerwację, mają limity. Musicie zapłącić zaliczkę na poczet rezerwacji stolika ( 20 euro od osoby). Dodaliśmy adnotację o urodzinach i dostaliśmy jak dla mnie jeden z najfajniejszych stolików! Restauracja jest niezwykła dlatego, że przez całą kolację, która trwa do 2h obraca się powoli w koło, jecie a widok się zmienia na Amsterdam z każdej perspektywy! My mieliśmy rezerwację na 20:00 idealnie bo mieliśmy Amsterdam w dzień, o zachodzie słońca i nocą – bajeczne widoki! Warto jednak zwrócić uwagę, że to miejsce nie jest dla każdego, wysokość i kręcenie się powolne, ale jednak kręcenie jest lekko odczuwalne, trzeba z początku się przyczaić do tego stanu – osoby z lękiem wysokości czy przestrzeni mogą odczuwać dyskomfort – my nie mamy takich problemów, więc dla nas było to coś extra! Nie macie tutaj menu do wybory, każdego dnia jest inne przygotowane przez szefa kuchni, pięknie podane i o każdym posiłku opowiada Wam ze szczegółami osoba z obsługi. W cenie macie 4 dania, dodatkowo płatne są napoje. Kolacja kosztuje 70 euro od osoby – zaliczka jest wliczana na jej poczet. Koszt całkowity takiej kolacji przy wypiciu 3 drinków na osobę, plus kawy w złotówkach to 1000 zł.
Aby dotrzeć do restauracji musicie albo przepłynąć promem – bezpłatnie lub podjechać Boltem. My do zamówiliśmy taksówkę, a wracaliśmy promem i piechotką. Zatrzymaliśmy się w knajpce w Dzielnicy Czerwonych Latarnii i przy drinku podglądaliśmy to nietypowe dla nas życie ulicy.
4️⃣ 12.05 poniedziałek, czas powrotu. Lot mieliśmy przed 18:00, więc najpierw spokojnie się wyspaliśmy, a potem poszliśmy ostatni raz pospacerować po Amsterdamie.
W ten dzień udaliśmy się w okolice Negen Straatjes, i tam poszwędaliśmy się uliczkami przy urokliwych kanałach. Zatrzymaliśmy się w A. van Wees na winko i ruszyliśmy spacerkiem w stronę bliżej hotelu, finalnie zatrzymując się na obiad w pizzerii po drugiej stronie hotelu Frenzi – pychota!
➡️ Amsterdam
➕➖ Escape Caffe – położona przy placu Rembrandt’a knajpka, siedliśmy na zewnątrz, fajny klimat, obsługa powolna, Aperol rozwodniony na maksa koszt aż 15 euro
➕ Cafe’t Hooischip – lokal z widokiem na kanał, fajnie urządzony, miła obsługa fajne regionalne potrawy, bardzo dobre, Aperol 8 euro mocny;)
➕ Ristorante Italiano Piccolo Mondo – włoska pizzeria, prowadzona przez prawdziwego Włocha, który nas nawet obsługiwał! Fajny klimat, bardzo dobra pizza i domowe winko
➕ Mulligans Irish Music Bar – zaraz obok hotelu bar z piwkiem oraz drinkami, w soboty muzyka na żywo, fajny klimat i atmosfera
➕ Moon Restaurant – opisałam Wam ją w treści, ekskluzywna, robiąca wrażenie, warta swojej ceny. Kolacja 4 daniowa z 3 drinkami na osobę i kawą 1000 zł za dwie osoby
➕ A. van Wees – tu możecie delektować się wyłączenie winem, polecam
➕ Frenzi – położona po drugiej stronie hotelu i kanału, przepyszna pizza
➡️ Giethoorn
➕ Venice- sympatyczna obsługa, widok ze stolików na przepływające łodzie i uroczą wioskę, duży wybór słynnych wafli, które są przepyszne! Koszt wafla plus kawa i lody 3 gałki to 16 euro za dwie osoby
➕ Grand Cafe Fanfare – polecany lokal przez przewodnika, stoliki z super widoczkiem, przemiłą obsługa i rewelacyjne jedzenie. Zjedliśmy regionalną deskę chleba – spokojnie starczy na dwie osoby, nie trzeba brać więcej nic, jak my, a jest boska w smaku – do tego nachosy z szarpaną wieprzowiną oraz 2 Aperole. Koszt to 40 euro za dwie osoby
➡️ Zaanse Schans
➕ De Kraai – idealnie położona na odpoczynek po zwiedzaniu, jest w niej samoobsługa. Zjedliśmy lokalne ciastko jabłkowe, piliśmy piwko i wino (dostajecie je w małej buteleczce) koszt to 21 euro za dwie osoby. Domawialiśmy jeszcze naleśniki – pyszne, ale nie zapisałam ceny;)
➡️ Scheveningen
➕➖ Bora Bora – bar przy plaży, bardzo fajny klimat, jedzenie jednak średnie, obsługa miła
Podsumowując nasz pierwszy raz w Holandii był bardzo udany, spodobał nam się ten kraj i myślę, że jeszcze wrócimy. Zaskoczyła nas masa rowerów na ulicach i całe parkingi dla nich – robi to wrażenie, również zaskoczyło to, że wszędzie czuć dosłownie wszędzie marihuanę. Chodząc ulicami nie musisz kupować sama i tak nawdychasz się za wszystkie czasy jej;) Ludzie? Są bardzo życzliwi, mili i pogadani. Ceny? Faktycznie to jedno z droższych miast w Europie.
Potrzebujecie więcej informacji, piszcie❤️
Brak komentarzy