„Tajlandia – Phuket, Ko Lanta, nurkowanie”

Byliście kiedyś w Tajlandii❓❗️

 

 

Nam udało się odwiedzić ten niesamowity kraj w marcu, a dokładniej 15- 26 marca 2025 roku. To były cudowne dwa tygodnie, pełne wrażeń, zwiedzania, pysznego jedzenie, nurkowania i wspomnień na całe życie🩷

Nasz wyjazd dla 30 osobowej ekipy zorganizowała Aquarius Szkoła Nurkowania💪 Było nas w ekipie, aż 20 nurków z różnymi uprawieniami plus kilka osób towarzyszących/ dzieci nie nurkujących.

✅ Wylatywaliśmy z Warszawy 14 marca 2025 r. Qatar Airways trzeba przyznać, że linie bardzo dbają o pasażera, jedzenie podczas lotu bardzo dobre, zapewniony 2 posiłki, przekąski, nielimitowane wszystkie napoje, w tym alkoholowe, a także koce, poduszki, słuchawki, korki do uszu, czy też pasy i szczoteczki do zębów itd. Obsługa bardzo miła, szukając minusów to niestety w obie strony lecieliśmy bardzo starymi samolotami (było głośniej niż w nowszych maszynach, monitory też nie miały wielu opcji) lata świetności miały dawno za sobą… jeden nawet wracając miał popsutą klimatyzację na nasze nieszczęście. Jednak to nie przeszkadzało nam w niczym, ja spokojnie sobie czytałam, inni spali, przy klimatyzacji popsutej byliśmy zabunkrowani kocami jak Eskimosi, nikt już zimnych napoi nie chciał tyko herbaty haha

Pierwszy przystanek samolotem to przesiadka w Doha – 5 godzin na zmianę samolotu. Przyznam szczerze, że lotnisk w Katarze nas zachwyciło. Olbrzymie, piękne, bajecznie zielone, można spacerować do woli godzinami.

✅ Po zmianie samolotu wylądowaliśmy finalnie w Tajlandii na Phuket już 15 marca 2025! Tam spędzielniśmy 4 dni, zmiana lokalizacji, przepływamy na Ko Phi Phi, odpoczywamy i płyniemy dalej na Ko Lantę na której zostajemy do końca pobytu, tu właśnie mamy też 4 dni nurkowe🐠

Spaliśmy na PhuketThe Yama Hotel Phuket . Hotel bardzo ładny, nowoczesny, nieduży z basenem i miłą obsługą, położony na wzgórzu. Mieliśmy opcje wyłącznie ze śniadaniami i taką też polecamy Wam brać na Tajlandię, ponieważ jedzenie w tym kraju jest strasznie tanie i pyszne! Jeśli macie możliwość polecam też pokoje na wyższych piętrach z widokiem na basen, miasto – my taki otrzymaliśmy za co dziękujemy serdecznie hotelowi. Hotel jest fajną bazą wypadową na wycieczki, jednak jeśli chcielibyście korzystać z urków tylko Phuket to niestety nie leży on blisko plaży, aby do niej dotrzeć lub do centrum musicie zapisać się na hotelowego busa lub zamówić taksówkę – są one niedrogie, na nogach odpada wycieczka bo tras jest przy bardzo ruchliwej drodze. 

Co Wam możemy polecić zaraz obok hotelu?! Obok hotelu zaraz po lewej macie lokalny Street food. Prowadzi go lokalny właściciel z rodzinką. Lokal wygląda naprawdę niepozornie, ale jedzenie jest przepyszne, mega tanie i bardzo duży wybór mają / koszt dania obiadowego to przykładowo 12 zł. Jak przyszło nas więcej osób to ścigali nawet rodzinę czy znajomych do obsługi nas:)

✅ Nasz plan pobytu na Phuket poniżej:

1️⃣ Sobota przylot lokalnego czasu 7:00, zwiedzanie, zameldowanie w hotelu, wieczór na Patong Beach

2️⃣ Niedziela, relaks i popłynięcie na Yona Beach

3️⃣ Poniedziałek wycieczka całą ekipą na Wyspę Bonda

4️⃣ Wtorek wycieczka na Similan Islands

5️⃣ Śniadanie, wymeldowanie i przeprawa na Phi Phi oraz Ko Lantę

1️⃣ 15.03.2025 czyli sobota. Wylądowaliśmy o 7:00 stąd w małych busikach udaliśmy się najpierw na mały objazd wyspy, w hotelu mieliśmy być koło 14:00 po odbiór pokoi. 

Najpierw byliśmy na starym mieście, gdzie zobaczyliśmy Wat Mongkol Nimit i dostaliśmy czas wolny, aby udać się gdzieś na śniadanie. Rozdzieliliśmy się na małe grupki i każdy szukał coś dla siebie otwartego z rana. My trafiliśmy do The Tent Phuket – uroczy, nowoczesny lokal, miła obsługa i jedzenie od lokalnego po klasyczne.

Pojedzeni udaliśmy się tym razem do przepięknych świątyń Wat Chalong, tutaj również mieliśmy czas wolny do zwiedzania. Było okrutnie gorąco, my wykończeni po dobie w podróży, ale chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej! Warto doświadczyć tego miejsca i zobaczyć świątynie w środku – wstęp do nich jest bezpłatny, zostawiamy buty przed, a obsługa daje na nawet specjalne chusty nieodpłatnie.

Ostatni punkt tego dnia zanim dotarliśmy do hotelu to było Big Buddha w Karon, niestety jest on zamknięty już od dłuższego czasu, więc mogliśmy zobaczyć go jedynie z daleka i podziwiać otoczenie tej okolic ze wzgórza oraz podglądać małpki, które kochają kraść ludziom rzeczy 😉

Wieczorem stwierdziliśmy, że nie zostajemy w hotelu, po krótkiej drzemce i wcześniejszym obiadku w knajpce co polecałam Wam na początku, postanowiliśmy w cztery osoby udać się na słynną Patong Beach. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy zobaczyć tą tłoczną i niesamowitą ulicę. Przyznam, że poszliśmy tam na Ping Pong Show – chcieliśmy dowiedzieć się o co chodzi w tym wielkim bum i popycie na ten temat. Dla niewtajemniczonych to rodzaj scenicznego przedstawienia w klubach ze striptizem, w którym kobiety używają mięśni miednicy do wykonywania różnych sztuczek, często z piłeczkami ping-pongowymi, ale również z innymi przedmiotami – u nas panie nawet, wyciągały sobie pisklaka! Nie mamy ujęć dla Was z tego przeżycia bo jest tam kategoryczny zakaz nagrywania, ochroniarzy jest na każdym kroku pełno. Podsumuję tak, zobaczyliśmy, doświadczyliśmy i wyszliśmy zniesmaczeni, większość kobiet wydawała się pod mocnym wpływem narkotyków, a starsze panie robiły cały główny pokaz… warto samemu doświadczyć tego, aby mieć swoje zdanie, jednak widząc to, nie polecam. 

Po tym show, przeszliśmy się całą ulicą wśród tłumów! Oglądaliśmy roznegliżowane panie, które tańczyły zapraszając do lokali, poszliśmy na nocny market, gdzie spróbowaliśmy krokodyla! Po tym wszystkim wsiedliśmy w imprezowego tuk tuka i pojechaliśmy na  słynny nocny market Night Market Patong, tam dosłownie za gorsze wybieraliśmy jedzenie i drinki z lokalnych stoisk – świetny klimat, obsługa i miejsca, musicie tam być i skosztować jedzenia! 

2️⃣ 16.03.2025, niedziela. W tym dniu zdecydowaliśmy się wybrać na łódkę, którą do tej pory oglądaliśmy na YT słuchając grających na niej DJ-ów, mowa tutaj o Yona Beach. Jeśli chcecie zarezerwować tam miejscem to nie taka łatwa sprawa, często mają wyprzedane wszystkie limity. Polecam Wam pisać do nich na Instagrama, odpisują szybko, kontakt wyłącznie po angielsku. Macie różne pakiety, my wzięliśmy ten od 14 do 21:30 z pakietem łóżka przy basenie dla 4 osób, w tym limit do wydania na barze. Macie wiele opcji do wyboru, na każdą kieszeń, płacąc za każdą macie w tym podany limit kwoty jaki jest do wydana na drinki lub jedzenie. Jeśli chodzi o jedzenie to przyznam Wam, że było mega pyszne i pięknie podawane. Każda loża ma przydzielonego do obsługi pracownika, który dostarcza zamówienia, wymienia ręczniki i dba o Waszą wygodę. 

W porcie dostajecie powitalnego drinka i speed boat przewozi Was na główną łódź, która czeka na Was na morzu. Aby na nią wejść, warto doczytać jest określony ubiór, na wejście i potem imprezę wieczorną, w ciągu dnia wszyscy siedzą w strojach kąpielowych.

Podczas naszego pobytu grało 4 DJ-ów, były świetne pokazy taneczne, mega klimat i super ludzie z różnych zakątków świata. Podziękowania dla Yona Beach za umożliwienie wejścia na strefę dla Dj-ów. Podeszłam zapytać o taką opcję, bo widziałam w telewizji osoby w tej strefie, a obsługa podeszła po chwili do mnie i dała dla mnie i mojej kumpeli opaski VIP, które otwierały wejście tam. Fajne doświadczenie móc stać koło Dj-ów i patrzeć na bawiących się ludzi z ich perspektywy i tańczyć z nimi.

3️⃣ 17.03.2025 poniedziałek, czyli wyjazd całą ekipą na wycieczkę na wyspę Bonda oraz okoliczne i przepłyniecie kajakami! To był świetny dzień, piękne widoki i niesamowite wrażenia. Wycieczkę ogarniał nasz organizator przez Crystal Sea Marine – polecamy:) Rano odebrali nas z hotelu, następnie wsiedliśmy w speed boata i zaczęliśmy zwiedzanie. Mieliśmy zapewnione napoje oraz przekąski oraz obiad w cenie. 

Pierwszy punkt wycieczki to przejście po jaskini, sam środek nie sprawił na nas większego wrażenia, najpiękniej było przed;) W jaskini jest ciemno i bardzo parno, trzeba uważać pod nogi, więc nie każdy nadaje się na jej eksporowanie, choć nie jest ono długie.

Kolejny punkt nas zachwycił! Pływanie kajakami i to w dodatku nie my wiosłowaliśmy, a lokalni przesympatyczni panowie! Pływaliśmy w obrębie Ao Phang Nga National Park – Hong Island. Każdy moment tego przepłynięcia mnie zachwycał – coś cudownego, zdjęcie tego nie oddają nawet! Nasz przewodnik zrobił dla mnie pierścionek oraz kwiatka podczas pływania, a także cały czas brał od nas aparat, żeby robić nam piękne zdjęcia! Warto pod koniec dać napiwek – naprawdę jest taka szczera wdzięczność z ich strony. 

Wyspa Bonda, robi wrażenie, cieszę się, że dotarliśmy do niej i polecamy Wam również to miejsce. Piękne widoki. Oczywiście pamiątkowe zdjęcie przy tablicy z nazwą musi być obowiązkowo! 

Znów płyniemy teraz do Muslim floating village i tam jemy obiad. Są to knajpki na wodzie, przygotowane pod turystów. Na koniec transportują nas do Palm Beach i tam mamy czas dla siebie na plaży. Ładna, urokliwa, fajny czas na koniec aktywnego dnia.

4️⃣ 18.03.2025 wtorek, to była przepiękna wycieczka na którą wybraliśmy się z rekomendacji naszych znajomych i wielkie im dzięki za polecenie jej – musicie tam być jak będziecie w Tajlandii – bajka! Mowa tutaj o Similan Islands. Do dziś jestem zakochana w tych widokach, kolorze wody – było cudnie! 

Wycieczkę wykupiliśmy przez pośrednika Polak w Tropikach, szybki dobry kontakt, możemy polecić. Wycieczki są w języku angielskim. Wybraliśmy droższą opcję i można ująć cięższą, ale było warto! Early Bird czyli wycieczka bez tłumów, z hotelu odbiór około 4:30 rano! jazda małym busikiem do portu (około 2 godzin) i tam lekkie śniadane w cenie i wypłynięcie znów speed boatem do celu (1,20 godziny). 

W cenie wycieczki macie napoje bezalkoholowe bez limitu, owoce, przekąski oraz obiad na jednej z plaż. Wszystko smacznie i fachowo. Faktycznie wczesne wypłynięcie zapewnia Wam brak tłumów, cudownie doświadczało się tego wszystkiego nie w tłoku! Zobaczyliśmy Donald Duck Bay – te widoki zostałą ze mną na całe życie, musicie wejść na skałę będąc tam – bajkowo! Chociaż z małymi dziećmi odradzam, nie jest zbyt bezpiecznie.

Wycieczka miała w sobie jeszcze Princess Bay, Honeymoon Bay, dwa punkty do snurkowania – bardzo ładne widoki pod wodą i były nawet żółwie!  Sprzęt do snurkowania zapewnia organizator. 

5️⃣ 19.03.2025 środa. Zmiana lokalizacji, czas opuścić Phuket i udać się speed boatem do Ko Phi Phi – 4 godziny relaksu, a następnie promem na Ko Lanta i tam tuk tukami do hotelu.

Jeśli chodzi o Ko Phi Phi, to mieliśmy na niej 4 godziny. Zostawiliśmy bagaże wszystkie w specjalnym pokoju i poszliśmy na relaks na wyspie. Udajcie się na plaże po drugiej stronie jak port! Tam jest ta ładniejsza i bardziej klimatyczna, Polecamy też Freedom bar.

✅ Spaliśmy na Ko Lanta Lanta Pura Beach Resort. Hotel jest położony zaraz koło centrum miasteczka i centralnie przy plaży, ma nieduży basen i bardzo ładne widoki. Jednak można go określić jako hotel dla niewymagających, lata świetności ma dawno za sobą. Pokoje były przydzielane losowo, braliśmy klucze z kupki. Nam udało się super bo trafiliśmy na pokój na 1 piętrze z widokiem na zieleń i bocznym na morze. Nasz pokój był czysty, choć klimatyzacja chyba od nowości nie była czyszczona – filtry czarne wręcz były, ale chodziła! A to było zbawienne przy tych upałach 🙂 Cała nasza ekipa miała na tą stronę pokoje, jednak Ci którzy trafili na parter narzekali na widoczną pleśń i wilgoć w pokojach, a nawet karaluchy wpadające w odwiedziny. Nas te atrakcje ominęły, więc polecamy 1 piętro 😉

Obsługa hotelu jest przesympatyczna, bardzo życzliwa, mnie upodobała sobie jedna urocza pani i nawet przychodziła się przytulić i prawiła mi komplementy – przekochana. Jednak komunikacja z większością nie jest łatwa, znają oni w stopniu bardzo podstawowym angielski, albo wcale. Mieliśmy ponownie wykupioną opcję nocleg plus same śniadania – były one poprawne, głodni nie wyjdziecie. Przy basenie jest płatny bar, drinki sprawiają im lekką trudność , ich wykonanie – ale dają radę, musicie być tylko cierpliwi! Można zamówić też jedzenie, spróbowaliśmy raz i polecamy, ładnie podane i naprawdę dobre. 

✅ Nasz plan pobytu na Ko Lanta poniżej:

1️⃣ Środa, przyjazd w godzinach obiadowych do hotelu, spacer po okolicy

2️⃣ Czwartek, 1 dzień nurkowy – 3 nurkowania

3️⃣ Piątek, 2 dzień nurkowy – 2 nurkowania

4️⃣ Sobota, wycieczka objazdowa po wyspie

5️⃣ Niedziela, 3 dzień nurkowy – 2 nurkowania

6️⃣ Poniedziałek, 4 dzień nurkowy – 3 nurkowania

7️⃣ Wtorek, relaks w hotelu oraz na pobliskiej plaży

8️⃣ Środa, czas wymeldować się z hotelu i udać drogą lądową na lotnisko w Phuket

1️⃣ 19.03.2025, środa druga część dnia. Po zameldowaniu udaliśmy się zrzucić pranie do pralni obok hotelu – korzystaliśmy z niej 2 razy, mega tanio i do tego wracasz do Polski z czystymi, pachnącymi i poskładanymi ciuszkami. Polecam. 

Zaraz po prawej od hotelu okazuje się, że jest cała ulica Street Food – zwana Lanta Walking Street – fajne, dobre, jedzenie, bardzo tanio. Chodziliśmy tam kilka razy zjeść w ciągu pobytu oraz do knajpki na rogu przy wejściu na nią na drinki – również w tak niskich cenach, że w naszym kraju nie uświadczysz tak tanich nigdzie. Również obok hotelu, ale też przy porcie korzystaliśmy z masaży, godzinne kosztowały w okolicach 35/40 zł! Szok, że i to tak tanio jest i tak dobrze wykonane. Naprawdę polecamy szczerze. Warto wybrać się też do portu do restauracji tam, są fajnie urządzone i podają pyszne jedzenie oraz drinki również w niedużych cenach. My polecamy Wam Barracuda saladan pier oraz Kienlay SeaFood – wybraliśmy je na kolacje i sprawdziły się idealnie. 

Dni 2️⃣ 3️⃣ 5️⃣ 6️⃣  opiszę Wam w jednym rozdziale bo są to nasze 4 dni nurkowe, które przypadły na czwartek, piątek, niedziele i poniedziałek (20,21.03 oraz 23,24.03.2025)

Ogólnie rzecz biorąc nurkowania były BAJECZNE, tym co zobaczyłam pod wodą jestem zachwycona dosłownie. Myślałam, że Egiptu nic mi nigdy nie przebije, a Tajlandia na ten moment go przebiła! Woda była ciepła bo 30*, wystarczyła krótka pianka, choć jakbym miała doradzać lepiej pływać w długiej, bo bezpieczniej – nie ma otarć czy oparzeń wtedy. Niestety baza nurkowa miała tylko krótkie do wypożyczenia. Takich ławic ryb nie widziałam nigdy, czułam się jakbym brała udział w nagraniu dla National Geographic, a to była tylko Blonderka na wakacjach hehe

Ławice ryb były przepiękne i było ich na niektórych nurkowaniach tak dużo, że przykładowo zasłaniały statek! Udało się nam również zobaczyć z bliska żółwia oraz rekiny! To było cudne przeżycie, na dwóch nurkowaniach dwa razy spotkać rekiny – coś niesamowitego. Pływaliśmy na nurki dwa razy dużą łodzią i tu był super komfort, miła obsługa i dobre jedzenie. Dwa razy speed boat’em za pierwszym razem była to porażka, miały być dwa, a upchnęli nas w 1, ledwo człowiek mógł ruszyć się, aby ogarnąć swój sprzęt, do tego te tzw. szybkie łodzie nie były typowo nurkowe jak jesteśmy przyzwyczajeni po nurkowaniach w innych częściach świata. Były to zwykłe łódki które na środku miały wciśnięty stelarz na butle, a ubieraliśmy je i montowaliśmy na bocznym  siedzeniu… nie było więc wnęk na butle jak zawsze – nie to nie jest standard w Tajlandii, są też normalne… Na szczęście na kolejny dzień rozdzielono nas w końcu na dwie łodzie i było w miarę komfortowo. Piszę o tych niedogodnościach, ponieważ to taki wstęp do jednego dnia który zraził nas całkowicie do bazy nurkowej i zwyczajnie jej nie polecam – tak pierwszy raz nie polecam jakieś bazy nurkowej! Palm Beach Divers na Ko Lanta. Ale o tym poniżej…

3 dni nurkowe były dla mojej ekipy – ja, Andrzej i jeszcze dwóch nurków z uprawieniami jak my czyli Deep… – bardzo fajne bo był z nami super przewodnik Richie, jednak na jeden dzień zamienił go szef bazy i to okazało się małym koszmarem i szczerze, gdyby nie to, że nurkowania i wycieczka lądowa była opłacona z góry przez organizatora to zrezygnowalibyśmy i zmienilibyśmy klub! Właściciel klubu wziął naszą grupę i przy pierwszym nurkowaniu nie zwracał kompletnie uwagi na nasze komunikaty odnośnie powietrza w butli! Wyszliśmy na pustych butlach lub udostępnionym powietrzu od innego nurka! A On sobie robił tylko u góry żarty, że przecież nic się nie stało i co się rzucamy – wszyscy żyją! Dodatkowo, plan nurkowania u niego nie istniał, wszystkie grupy pływały dookoła zatopionego statku, a On wziął nas bez przygotowania do środka, nawet sam zaczepił się w jednym wąskim przejściu. Musieliśmy czekać, aż sobie poradzi, bo było bardzo ciasno i nie dało się przepłynąć obok. Nie powiem, wspomnienia i wrażenia z wnętrza wraku to coś mega niesamowitego! Jednak bez uprawnień wrakowych przeciskane się w środku zardzewiałego i porośniętego koralowcami statku to też nie jest zbyt rozsądne…

Przy drugim nurkowaniu znów jako jedyny źle wyznaczył trasę, wypłynęliśmy na środku morza, łodzi nie było nigdzie, a On bez słowa odpłynął od nas, zostawiając nas! Warto zwrócić uwagę, że jako przewodnik nie posiadał nawet bojki, którą musiał wypuścić mój mąż aby bezpiecznie dokonać wynurzenia… Szukaliśmy sami gdzie płynąć, aby wrócić bezpiecznie do naszej łodzi, której nie było widać wcale z miejsca naszego wynurzenia, a w około nas przepływały łodzie i motorówki. 

Wszystko opisałam Wam w wielkim skrócie, ale emocji, nerwów, stresu, nie tylko dla nas ale i reszty ekipy było niestety aż za dużo. Nurkowanie to pasja, ma być bezpiecznie i miło, a nie na granicy życia… 

Po tym incydencie i moim wybuchu złości, dostaliśmy na kolejne dni nurkowe znów Richiego! A właściciel już nie pojawił się do końca naszego pobytu, jednak pozostawił niesmak wielki bo potrafił nawet zwyzywać naszego Instruktora, Konrada, który szkolił wszystkich z nas i jest mega doświadczonym nurkiem i szkoleniowcem. Z powyższych powodów i obaw o Wasze bezpieczeństwo, nie polecam Wam tej bazy nurkowej, na Ko Lancie. Jest tam dużo baz nurkowych, może warto dać szansę lokalnym? 

Gdzie nurkowaliśmy? W rejonie:

Koh Haa Lagoon, Koh Haa Cathedral, Koh Haa Nr 1, Koh Bida, Hin Deang, PhiPhi Ley i HTMS Kled Kaew to były statek Królewskiej Marynarki Wojennej Tajlandii.

4️⃣  22.03.2025 sobota, wycieczka objazdowa po wyspie, której organizatorem był klub nurkowy. Naprawdę fajny czas i super widoki.

Rano przyjeżdżają po nas taksówki – jak na zdjęciu takie otwarte z paką 😉 i zaczynamy nasz objazd wyspy, towarzyszą nam jako przewodniczki dwie Polki z bazy nurkowej – w tym szefowa Iwona i Richie z którym nurkowaliśmy 3 dni w jednym zespole. Z nimi czas spędzony był naprawdę fajny! Jedziemy urokliwą drogą, aż do Mu Ko Lanta National Park. Tam mamy czas wolny dla siebie, albo relaks na plaży, albo wyjście na latarnię lub spacer w dżungli. My wybraliśmy opcję latarnia plus plaża!

Warto wspiąć się na szczyt do latarni, widoki są bajeczne – dla mnie to obowiązkowy punkt jak tam będziecie! Wracając mamy czas wolny dla siebie, relaks na plaży, kąpiel. Zapewnione mamy przekąski w postaci owoców i placka od organizatora oraz wodę. To miejsce tam nam się spodobało, że nawet uprosiliśmy o dłuższy czas spędzony tam kosztem pobytu w mieście i zakupów 😉 Stare miasto, to był czas wolny na zakupy, pochodziliśmy po sklepikach i kupiliśmy pamiątki – nawet tutaj wszystko było bardzo tanie.  

Kolejny punkt to lasy namorzynowe i spacer ścieżkami tam stworzonymi. Ładnie, aczkolwiek przyznam szczerze na Zanzibarze zrobiły na mnie większe wrażenie. Na koniec mamy zapewnioną obiado-kolację w bazie nurkowej. Naprawdę było bardzo dobre jedzonko i pożegnanie, które mieliśmy na plaży przy zachodzie słońca.

7️⃣ 25.03.2025 wtorek, relaks w hotelu oraz popołudnie na pobliskiej plaży Long Beach. Tak naprawdę za te dwa tygodnie w Tajlandii to był nasz jedyny dzień odpoczynku! Pasowałyby takie chociaż ze dwa, nic nie robienia hehe. Do południa odpoczywaliśmy w hotelu przy basenie i spacerowaliśmy po plaży. 

Jednak na porę obiadową postanowiliśmy udać się lokalnym transportem wraz ze znajomymi na tak zachwalaną plażę niedaleko nas – mowa o Long Beach. Było warto i polecamy! Spokojna, długa, urokliwa z knajpkami z widokiem na morze, nikt nie męczył, cisza i spokój. Bardzo spodobał nam się tam bar z restauracją o nazwie Funky Fish Beachfront Restaurant & Bar. Fajnie urządzony, klimatyczne leżanki, bardzo dobre jedzenie, pyszne drinki, znów jak to w Tajlandii bardzo tanio do tego. Obsługa nie wiem czy podczas naszego pobytu czy zawsze tam, ale większości to przesympatyczne osoby – Lady Boys.

Relaksując się zostaliśmy na plaży do zachodu słońca – był bajeczny! I wróciliśmy tą sama taksówką tuk tukiem do hotelu. Pan dał nam swoją wizytówkę, aby napisać do niego WhatsApp to przyjedzie po nas. Taka opcja jest ponoć lepsza bo przy tej plaży nie taki łatwo złapać transport powrotny, a jak już jest to zawyżają ceny.

8️⃣ 26.03.2025 środa, czas pożegnać ten cudowny kraj, po śniadaniu jedziemy na lotnisko na Phuket, następnie lot znów do Doha, przesiadka i Warszawa. Ale kiedyś jeszcze wrócimy bo zakochaliśmy się w tym kraju, jego klimacie, ludziach i jedzeniu. Zaskoczyło nas jak przyjaźnie tam jest i jak tanio. 

Potrzebujecie więcej informacji, piszcie❤️

Brak komentarzy

Dodaj komentarz