„Bez lęku”

blonderka, 2018

 

 

 

„Bez lęku”

Mia Sheridan

 

przedpremierowo

–  06 czerwca 2018 –

 

 

 

 

Kto czytał i uwielbia jak ja wcześniejsze książki z serii „Bez…”? Jeśli jesteście fanami twórczości Mii, to najnowsza jej powieść spodoba Wam się i to bardzo! Poznajcie Holdena i Lily, którzy w środku lasu odnajdują miłość! Dwoje ludzi szukających spokoju i skrywających swoje mroczne tajemnice… Niestety, ktoś po takich przejściach jak Holden może mylić świat realny z wytworami swojej wyobraźni! Co jest prawdą, a co fikcją?
Niesamowita gra psychologiczna i bardzo dobry romans💕
*
Całość recenzji na www.blonderka.pl
Dziękuję Wydawnictwu Otwartemu za egzemplarz przedpremierowy 😎– skrót z mojego 

Książka będzie miała swoją premierę 06 czerwca 2018 roku, a ja dzięki Wydawnictwu Otwartemu  miałam możliwość przeczytania jej przedpremierowo! Autorka Mia Sheridan napisała już kilka z cyku „Bez…” każda to osobna historia i każda jest naprawdę bardzo dobra! Kto nie czytał wcześniejszych, to zachęcam do nadrobienia, ponieważ warto.

„Śniłem o niej, a ona w ciemnościach trzymała mnie w ramionach”.

Główny bohater to Holden, jest on sławnym futbolistą, pożądanym przez tabuny kobiet! Ale jest jedno ale… facet się pogubił… używki, przypadkowy seks… fale przelewa bzykniecie żony swojego trenera!
Dzięki pomocy swojego kumpla wyjeżdża na detoks w środku lasu, w jego domku letniskowym…

„Moja Nocna Lilia… gdy nadeszło światło dnia już jej nie było”.

Od jego przybycia na to odludzie zaczynają dziać się dziwne historie… Holden zaczyna mieć zwidy od mieszanki prochów i alkoholu! A może to nie tylko zwidy? Kim jest kobieta o czarnych włosach ubrana na biało? Lily może jednak nie jest zjawą… co jest prawdą, a co wytworem chorej wyobraźni?!

„Cały las wokół mnie zniknął. Widziałem tylko ją. Czułem… jej ciężar na moim ciele, jej dłonie, skórę, usta…”

Jest to  z początku delikatna i tajemnicza opowieść, która nas intryguje! Losy Holdena autorka odkrywa przed nam od początku historii stopniowo, dzięki czemu  coraz bardziej rozumiemy jego postępowanie, a Lily jest dla nas zagadka, która tak łatwo nie zostanie przed nami odkryta…

„Happy end end to nie zawsze życie bez skazy. Chyba nikt nie uważa, że szczęśliwe zakończenie oznacza brak nieszczęśliwych dni czy nawet lat. Oznacza miłość na z a w s z e, pomimo wszystkich powodów, dla których jej brak byłby łatwiejszy”. 

Autora jak zwykle zachwyca, zachowuje swój styl pisania z wcześniejszych cześć „Bez…”. Chłoniemy każdą kartkę i każdą emocje bohaterów! A emocji nam nie zabraknie, od tych delikatnych i niewinnych po te, które sprawią, że będzie buzować w nas krew! Mia, uwierzcie zaskoczy was tak okropnie tokiem akcji, że aż was wmuruje! Że co?! Jak to!? Mnie wbiło w fotel, nie spodziewałam się…

„Czy mogłem tęsknić za kimś,  kto nigdy nie istniał? Za marzeniem”?

Ta historia jest mocno złożona, nie jest łatwa choć z początku taka się właśnie zdaje. Dobra, delikatna opowieść… ale to tylko wstęp do dalszego etapu, którego nikt z nas na pewno się nie spodziewał! Czy to co zdarzyło się bohaterowi, to była prawdziwa miłość, czy wytwór jego chorej wyobraźni, jak wiemy umysł potrafi płatać figle… Chcesz się przekonać, czy namiętność między Holdenem i Lily była skomplikowaną prawdą, czy jedynie fikcją? Biegnij do księgarni, aby się przekonać! Warto! 

„”Gdzie lądujesz?”

W twoich ramionach. Ląduję w twoich ramionach , a ty w moich”.

Moja ocena 8/10

Brak komentarzy

Dodaj komentarz